Kiedy zobaczyłam w sklepie te kolorowe włóczki przed oczami pojawiła mi się wizja pięknych, kolorowych, cieplutkich, plecionych kominów. Na zimowe spacery, do szkoły i pracy, do kurtki, płaszczyka, swetra, koszuli. Sprawdzają się fantastycznie.
Jako pierwszy zostanie przedstawiony mój prywatny, dosłownie jedyny w swoim rodzaju, gdyż podczas drugich odwiedzin sklepiku, w którym zaopatrywałam się, okazało się, że "kolorowego" koloru już brak :(

Jako pierwszy zostanie przedstawiony mój prywatny, dosłownie jedyny w swoim rodzaju, gdyż podczas drugich odwiedzin sklepiku, w którym zaopatrywałam się, okazało się, że "kolorowego" koloru już brak :(

Kolejny bohater dzisiejszego dnia to niebiesko-beżowy melanż. Ma skośny splot dzięki czemu ładnie się
układa, jest mięciutki i "lejący" - bardzo przyjemny w dotyku :)
"Rudzielec" połączył się z inną włóczką, której fajne przejście kolorów od intensywnie miedzianego do fioletu dodało mu życia i uroku.
Muszę Wam powiedzieć, że "rudziutki" przypadł do gustu Pauli ;) Tak się nim zainteresowała, że już zaczęli ze sobą chodzić... a raczej Paula zaczęła chodzić z Nim\w Nim.
Myślę że pasują do siebie i jest Im ze sobą dobrze :)
A na zdjęciu nie Paula tylko Asia. "Rudzielec" do niej pasował bo i ona ruda (tymczasowo :)
A na koniec przedstawiam Wam wojskowe khaki-kolorki dla... mniej lub bardziej zdyscyplinowanych ;)
Kochani druty w dłoń! To fajna zabawa, a efekt murowany! :)
Udanej niedzieli ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz